Nadeszła
pora na kolejną sentymentalną dla mnie podróż w czasy
dzieciństwa. Dobry Komiks wydał dokładnie jeden komiks z uniwersum
Ksenomorfów, a wydał go, ponieważ do kin wchodził film „Obcy
kontra Predator”. Szczęśliwie, nie mamy tu do czynienia z
adaptacją filmu, a całkiem inną, niezależną historią.
„Dreszcz
Polowania” rozpoczyna się od retrospekcji, w której grupa
Predatorów podróżuje przez nienazwaną lesistą planetę do
jaskini w górach. W owej jaskini ukryta jest wielka piramida (taka
sama jak we wspomnianym powyżej filmie). Łowcy wkraczają do środka
i natychmiast zostają zaatakowani przez chmarę Ksenomorfów. Z
życiem uchodzi tylko jeden Predator.
Jakiś
czas później na tej samej planecie, pewna nie przybliżona w żaden
sposób organizacja zamierza zamierza wybudować kolonię. Prace już
ruszyły, pierwsze obozy zostały rozbite, stworzono nawet swego
rodzaju z.o.o. Pierwszym
eksponatem jaki udało im się schwytać okazuje się… Predator z
retrospekcji na początku. Niedługo trzeba czekać na nieostrożność
ze strony ludzi. Drapieżca zbiega, a w ślad za nim wyrusza
uzbrojona po zęby ekspedycja.
„Dreszcz
Polowania” czyta się sprawnie, jednak nie ma on w sobie żadnych
wartościowych elementów. Fabuła jest szczątkowa, żeby nie
powiedzieć pretekstowa.
Nie
dostajemy żadnego konkretnego tła. Rzucone nam są tylko informacje
o pewnej broni biologicznej, o tym, że galaktyka się przez nią
wyludniła – tylko, że niewiele ma to wspólnego z czymkolwiek.
Bohaterowie
są archetypiczni. Biznesmen z ciętym dowcipem, ekolożka, która
zawsze staje w obronie wszystkich żyjątek, jej były chłopak,
który ciągle życie w cieniu brata-szefa, jest także typ
specjalizujący się w safari, dla którego polowanie jest niemal
duchowym doznaniem. Wszyscy są tu jednak niczym więcej jak mięsem
armatnim… prawie jak w slasherze.
O
miejscu akcji nie dostajemy żadnych informacji, co rodzi wiele pytań
po drodze. W komiksie pojawiają się Ksenomorfy. Mają swoje
gniazdo, a w nim widzimy ciała jakiś humanoidalnych istot. Czy ta
planeta była zamieszkana? Skąd na niej wzięły się Ksenomorfy?
Czy piramida w komiksie pełni tę samą funkcję co ta w filmie z
„AVP”? Tego można wymieniać więcej.
Wszystko
narysowane jest w sposób przyzwoity. Jak
na komiks z Obcym i Predatorem przystało jest dostatecznie krwawo i
brutalnie. Ponarzekać
mogę jedynie na twarze bohaterów, bowiem na niektórych kadrach
bywają niepodobni do siebie.
„Dreszcz
Polowania” nie
wzbudził we mnie praktycznie żadnych emocji podczas czytania, co
myślę, mówi samo za siebie. Oczywistym dla mnie jest, że miał
nawiązywać do filmu, jednak robił to w bardzo nieprzemyślany i
mało subtelny sposób. Trudno się w to wszystko zaangażować, bo
ani świat nie jest nam wiarygodnie przybliżony, ani bohaterowie nie
są ciekawi, nawet historia wydaje się być poszatkowanym, skleconym
naprędce bałaganem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz